اختر صفحة

Miłośnicy skomplikowanych gier w stylu Virginii będą na pewno usatysfakcjonowani. Szkoda tylko, że niektóre elementy są zbyt przewidywalne. Ciężko zaskoczyć nas zwrotem akcji, kiedy postacie, którymi sterujemy, nazywają się Hyde i Stevenson, a gra ma tytuł The Beast Inside. Przydałaby się tutaj odrobina subtelności, a nie walenie gracza prosto między oczy tak czytelnym nawiązaniem. Adam z jakiegoś powodu korzysta z maszyny Enigma w późnych latach 70., a Nicholas ma w domu gramofon, mimo iż wydarzenia z jego udziałem odbywają się dziesiątki lat przed jego wynalezieniem. Wkrótce po przybyciu na miejsce znajduje on pamiętnik niejakiego Nicolasa – żołnierza wojny secesyjnej, mieszkającego w tym domu przeszło sto lat temu.

Grafika

Pokazuje procentową odległość od takich śladów, a nasilające się paski sygnału pokazują, w jakim kierunku powinniśmy się udać. Ten element również wydał mi się nieco zbędny – tak samo jak bieganie z bronią u Nicolasa. Ma dobry klimat i ciekawie poprowadzoną historię, ale pewne jej elementy, jak na przykład strzelanie, są kompletnie nietrafione – sztucznie wydłużają opowieść i nie zapewniają dobrej zabawy. Produkcja jest przy tym dość bezpieczna i korzysta z dobrze znanych graczom rozwiązań – co nie każdemu przypadnie do gustu. Handel walutami Akcja The Beast Inside rozgrywa się w dwóch zupełnie innych epokach, co pozwala nam śledzić historię z perspektywy dwóch bohaterów.

The Beast Inside – recenzja gry

Jego sekcje rozgrywają się w nocy, co oznacza, że musimy zapalać świeczki. Nie brak również sekwencji QTE, w których musimy naciskać przyciski w odpowiedniej kolejności lub wciskać je jak najszybciej w celu osiągnięcia określonego rezultatu. W przeciwieństwie do strzelania nie wydają się one wciśnięte na siłę do gry.

Gdy kierujemy Nicolasem, jest zdecydowanie ciekawiej, a gameplay przypomina Layers of Fear czy P.T. Chodzimy po złowieszczej posiadłości i jej okolicach, a od czasu do czasu wyjemy ze strachu. Przygodę, która w ciągu kilku godzin nie raz nas przestraszy, rozpoczynamy w butach Adama, który wprowadzając się do domostwa, odnajduje tajemniczy dziennik. Opowiada on historię Nicolasa, jednak opowieść nie jest kompletna – brakuje pewnych stron. W ten sposób rozpoczyna się historia, którą rozpisano na 13 rozdziałów.

Mężczyzna próbował odnaleźć swojego zaginionego ojca, jednak podczas dochodzenia borykał się z nadprzyrodzonymi zdarzeniami – wszystkie spisywał w pamiętniku. Teraz jego straszne wspomnienia przedostały się do rzeczywistości, zmuszając Adama do walki o życie. Twórcy gry chwalą się inspiracjami z różnych sławnych horrorów komputerowych. Jeden z końcowych etapów rozrywa się na bagnach wyjętych z Resident Evil 7, a żeby wrażenie było jeszcze mocniejsze, celem etapu jest ukrywanie się przed szaloną kobietą będącą kopią Marguerite. Problem w tym, że te etapy czerpiące garściami z innych tytułów są jedynie ich gorszymi kopiami.

W każdym z nich kierujemy na zmianę Adamem lub Nicholasem. Rozdziały Adama odbywają się w ciągu dnia i polegają głównie na typowej dla walking symulatorów eksploracji. Jedyną różnicą jest używane przez Adama urządzenie zwane kwantowym lokalizatorem. Jest to przedmiot podobny do kamery, przez który możemy zobaczyć ślady energetyczne osób przebywających w danym miejscu w Zwycięzcy handlowcy i wierni handlowcy przeszłości. Jest oczywiście poparte jakimś pseudonaukowym bełkotem, ale nie będziemy się w niego wgłębiać. Lokalizator pokazuje nam procentową odległość do następnego śladu, oraz przy pomocy nasilających się pasków sygnału wskazuje nam jego kierunek.

Nie są one ekstremalnie trudne, jednak niektóre zabiorą nam trochę czasu. Przemierza on te same lokacje, szukając przy tym brakujących zapisów. Adam, podobnie jak bohater sprzed lat, posiada pewien element wyposażenia – w jego przypadku jest to narzędzie zwane lokalizatorem kwantowym. Ustrojstwo to pomaga zobaczyć ślady energetyczne osób z przeszłości.

Chodzimy po złowieszczej posiadłości i jej okolicach, co jakiś czas będąc straszonym jakimiś hałasami albo makabrycznymi obrazami. Jedynym źródłem światła oprócz porozwieszanych tu i ówdzie latarni jest lampa naftowa dzierżona przez Nicholasa. Aby nie zgasła, musimy zbierać pojemniki z naftą i zapałki, jednak nigdy nie stanowiło to problemu, gdyż gra jest bardzo hojna w serwowaniu nam tych materiałów.

  • Jeden z końcowych etapów rozrywa się na bagnach wyjętych z Resident Evil 7, a żeby wrażenie było jeszcze mocniejsze, celem etapu jest ukrywanie się przed szaloną kobietą będącą kopią Marguerite.
  • W przeciwieństwie do strzelania nie wydają się one wciśnięte na siłę do gry.
  • Pokazuje procentową odległość od takich śladów, a nasilające się paski sygnału pokazują, w jakim kierunku powinniśmy się udać.

Z jednej strony jest to Adam Stevenson, pracujący dla Zapowiedź zysków ExxonMobil za trzeci kwartał 2021 CIA kryptoanalityk, który wraz z żoną przeprowadza się z Bostonu na prowincję, by tam w spokoju pracować nad złamaniem sowieckich szyfrów. Jak się jednak okazuje, dom, do którego się przeprowadzają, skrywa niejedną ponurą tajemnicę. Autorzy z wielkim szumem zapowiadali wykorzystanie techniki fotogrametri. Niestety może i na papierze brzmi to fajnie, jednak w praktyce gra nie wyróżnia się niczym specjalnym od innych tytułów 3D i to nawet na najwyższych ustawieniach. A do gier AAA takich jak Death Stranding nie ma nawet, co porównywać.

Zupełnie nowa Oferta tygodnia na GOG jest już dostępna! Jakie tytuły przeceniono w połowie października?

Jednym z nich są łamigłówki, opierające się na łamaniu szyfrów. Zmusza nas to do zaglądania w każdy zakamarek w poszukiwaniu starych tekstów mogących nakierować nas na rozwiązanie. Jeszcze w tym miesiącu na rynek trafi konsolowy port The Beast Inside, horroru stworzonego przez…

Możemy się także bronić, strzelając z rewolweru, choć amunicji zazwyczaj jest mało. Warto więc korzystać z elementów środowiska, które mogą zapewnić nam przewagę. The Beast Inside, po dwóch latach obecności na PC, trafiło na konsole. Sprawdzamy, czy jest to horror, który można umieścić obok klasyków gatunku, takich jak Silent Hill czy Resident Evil. Fabuła gry rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych.

  • W zależności od tego kim gramy pewne gameplayowe akcenty rozłożone są inaczej.
  • Drobne nawiązania można odnaleźć także w listach, mapie czy nawet książkach porozrzucanych po domu.
  • Przegapiliście nowe zwiastuny w minionych dwóch tygodniach?

Głównym bohaterem jest Adam Stevenson – pracujący dla CIA kryptoanalityk, który właśnie przeprowadził się na wieś ze swoją ciężarną żoną Emmą. Podczas prac Adam odkrywa ukryte pomieszczenie, a w nim pamiętnik opowiadający historię dawnego lokatora – Nicholasa Hyde’a. Losy Nicolasa opisane są od momentu jego powrotu z zakładu dla obłąkanych, gdzie spędził poprzednie dziesięć lat. Historia Nicholasa jest niekompletna, więc Adam postanawia odnaleźć brakujące strony z pamiętnika. W zależności od tego kim gramy pewne gameplayowe akcenty rozłożone są inaczej. Jako Stevenson skupiamy się bardziej na eksploracji i rozwiązywaniu łamigłówek, zaś jego epizody rozgrywają się zwykle za dnia.

Wyruszyła najnowsza wyprzedaż na GOG-u Tydzień horrorów 2023 wraz z wieloma świetnymi przecenami!

Jedyną niedogodnością jest konieczność dokładnego wcelowania się w dany obiekt z precyzją co do piksela. Bloober Team powinien się uczyć od Illusion Ray jak się robi horror. Do czasu Medium serwowali symulatory otwierania drzwi z niemal identycznym gameplayem i podobnym szkieletem fabularnym (schizy głównego bohatera). W ten sposób dostawaliśmy przedłużane na siłę przeciętniaki. Korzystaj z naszych forów, aby dyskutować o najnowszych wiadomościach, cenach lub społecznościach.

Opis The Beast Inside

Po dotarciu do celu miejsce należy zeskanować okolicę, aby zobaczyć co śledzona przez nas osoba robiła w danym miejscu. Czasami musimy także zestrzelić fruwającego w powietrzu ducha (?), którego Adam nazywa anomalią kwantową. Podążanie jak po sznurku do miejsca docelowego i likwidowanie fruwających zjaw nie są wciągające. Drugą ważną umiejętnością Adama jest zdolność łamania szyfrów i kodów. Tutaj autorzy popisali się wyobraźnią i stworzyli szereg ciekawych łamigłówek.

Ta czynność podobnie jak kwantowe poszukiwania Adama wydaje się wciśnięta do gry na siłę. W późniejszych etapach Nicholas zdobywa broń i mamy okazję nieco postrzelać do potworów, ale nie szykujcie się na nic super ekscytującego. Jedynym oderwaniem od monotonii, sa pojawiające się tu i ówdzie quick eventy. Niewątpliwą zaletą są zagadki logiczne, a w zasadzie łamanie szyfrów i kodów.

Gra oczywiście nie jest brzydka, jednak ciężko nazwać ją ‘fotorealistyczną’. Największym zarzutem, jaki można w jej stronę skierować, jest brak oryginalności. Gra korzysta z bezpiecznych i przetartych szklaków, a elementy oryginalne są zbyt słabe i sprawiają wrażanie wciskanych na siłę celem wydłużenia rozgrywki, a nie zagwarantowania dodatkowej porcji zabawy. Z drugiej jednak mamy naprawdę dobry klimat i ciekawą historię z dobrze rozpisanymi wątkami, a to wszystko za stosunkowo niewielką cenę. Mam nadzieję, że Illusion Ray studio wyciągnie wnioski i ich kolejna gra będzie bardziej dopracowana pod względem technicznym i gameplayowym.

Warto też dodać, że dysponuje on specjalnym urządzeniem umożliwiającym mu wykrywanie śladów (energii) osób, które przebywały w tym samym miejscu w przeszłości, nawet tej dalekiej. Ciekawy wydał mi się już sam podział na rozgrywkę za dnia (jako Adam) oraz w nocy (kiedy to wcielamy się w Nicolasa). Daje to jednocześnie wskazówkę dotyczącą tego, kiedy przygoda będzie bardziej intensywna.